🚨 Startujemy 2 kwietnia – nie przegap!
0
dni
0
h
0
m
0
s
Dołącz teraz
Artykuły
5 min read
← WSZYSTKIE ARTYKUŁY
5 min read

Certyfikat ISTQB. Wszystko, co warto wiedzieć.

Adam Basek
19/6/2023
5 min read

Certyfikacja ISTQB od lat budzi kontrowersje w środowisku testerskim. Niektórzy twierdzą, że jest niezbędna i to na niej opierają naukę testowania. Inni uważają, że to strata czasu i skupiają się na praktycznych umiejętnościach. Dlaczego tak jest? 

Czym jest ISTQB i jaki ma cel?

ISTQB to międzynarodowa organizacja, której celem jest ujednolicenie standardów i nazewnictwa w dziedzinie testowania, a także „umożliwienie specjalistom z branży IT potwierdzenia swoich kwalifikacji i umiejętności.”

W skrócie – autorzy chcieliby, żeby testerzy, bez względu na miejsce pochodzenia, kiedy spotkają się porozmawiać np. o Test Planie mieli na myśli taki sam dokument o podobnej strukturze, znali podstawowe techniki testowania i nazywali je jednakowo.

Idea ISTQB jest rozsądna, a certyfikacja w świecie testerskim popularna. Jak zatem brzmią główne zarzuty, które padają ze strony jej sceptyków:

Definicje i ich tłumaczenie – niektóre pojęcia zaproponowane przez autorów budzą kontrowersje: testalia, jarzmo testowe, konsylium nad defektami, usterka uciekinier, taksonomia defektów, brudne testowanie, efekt próbnika czy instalowalność spotykają się z krytyką w środowisku testerskim. Zarzuca im się sztuczność, ponieważ codzienna praca nie wymusza ich używania lub dzieje się to rzadko i prawdopodobnie głównie w teoretycznych dyskusjach. Również polskie tłumaczenie sprawia, że te terminy wydają się sztuczne. I choć znajdziemy ich w sylabusie więcej, to ich odsetek jest nieporównywalnie niski, w zestawieniu z tymi istotnymi i powszechnie używanymi.

„Potwierdzenie kwalifikacji i umiejętności” – sceptycy ISTQB twierdzą, że zdobycie certyfikatu nie potwierdza ani kwalifikacji ani umiejętności, a jedynie teoretyczną wiedzę z sylabusa, którą można przyswoić z innych dostępnych źródeł. Umiejętności, według nich, należy potwierdzić praktycznymi ćwiczeniami oraz znajomością narzędzi, stawiając teoretyczne aspekty na drugim miejscu. Zalecają, żeby pieniądze, które chcemy wydać na egzamin i kurs przygotowawczy, przeznaczyć na dobry kurs testowania, gdzie jednocześnie zdobędziemy wiedzę teoretyczną – zgodną ze standardami ISTQB – praktykę i znajomość narzędzi. 

Znaczenie na rynku – ISTQB nie tylko zdominowało rynek certyfikacji testerskiej (ponad milion egzaminów i 800 tysięcy certyfikatów w ponad 130 krajach), ale zakorzeniło się też wśród pracodawców oraz spółek państwowych. Te drugie czasem oczekują posiadania certyfikatu nie tylko od testerów, których bezpośrednio zatrudniają, ale również podwykonawców. Mowa o pracownikach firm konsultingowych lub tzw. software-houses, które współtworzą lub tworzą dla nich oprogramowanie.

Trudno powiedzieć skąd decyzje o konieczności posiadania certyfikatu. Sceptycy uważają, że może to wynikać z braku kompetencji osób decyzyjnych, które nie są w stanie w inny sposób zweryfikować ekspertów z dziedziny testowania.

Wiążą się z tym decyzje części pracodawców, którzy startują w przetargach na takie projekty.

Firmy chętniej sponsorują egzamin swoim pracownikom, co może wynikać częściowo z chęci gratyfikacji i rozwoju, ale również z potrzeb sprzedażowych. Przecież dobrze brzmi stwierdzenie: „80% naszych testerów jest certyfikowanych”. Na certyfikat ISTQB przychylnie patrzą również duże finansowe korporacje, gdzie certyfikacja jest bardzo powszechna.

Ile to kosztuje?

Na początku 2023 roku egzamin podstawowy kosztował niecałe 900 zł brutto. Szkolenie przygotowujące prawie 2000 zł brutto. Osoba, która zrobiła już dobry kurs przygotowujący do pracy testera powinna być w stanie w kilka, kilkanaście godzin przygotować się do egzaminu samodzielnie – przeczytać uważnie sylabus, zapoznać się z pojęciami, zrobić kilka testów próbnych. Sam egzamin jest dość trudny (szczególnie kolejne poziomy), więc warto przyłożyć się do nauki.

Czy poleciłbym robienie ISTQB początkującym testerom?

Zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że ważniejsze są praktyczne umiejętności. Pracodawca wybaczy Ci brak ISTQB. Braku umiejętności – raczej nie. Jeśli znajdziesz dobry kurs testowania to zdobyta w nim wiedza z pewnością umożliwi Ci podejście do egzaminu bez kupowania kursu przeznaczonego pod certyfikację. Warto zrobić to po zdobyciu pierwszej pracy, szczególnie kiedy pracodawca sam Cię na taki egzamin wyśle. Jeśli natomiast chcesz podbić sobie kilka punktów wśród osób czytających Twoje CV i nie przerażają Cię koszty, to na pewno sam certyfikat nie zaszkodzi (chyba, że w trakcie rozmowy nie odpowiesz na pytanie z nim związane🙂).

Jeśli decydujesz się na zdanie ISTQB zachęcam, żeby zrobić to w języku angielskim. Dzięki temu unikniesz polskiego tłumaczenia, podszkolisz techniczny angielski oraz dasz znać pracodawcy, że radzisz sobie z językiem.

Jak w 4_testers podchodzimy do tematu ISTQB?

Uważamy, że umiejętności są najważniejsze i skupiamy się w 100% na tym, żeby nasi kursanci potrafili testować, znali narzędzia i mogli pochwalić się licznymi projektami. Naszym zdaniem dobre przygotowanie do zawodu i wsparcie w zbudowaniu dobrego CV zaprocentuje lepiej niż dodanie do niego certyfikatu. Jednocześnie wiedza, którą przekazujemy w 4_testers jest spójna ze standardami ISTQB i zdanie egzaminu nie powinno sprawiać naszym studentom trudności.

Współautorzy
Full name
Zapisz się na newsletter 4_testers
Zapisując się akceptujesz Politykę Prywatności oraz wyrażasz zgodę na dołączenie do newslettera 4_testers prowadzonego przez Test Sense sp. z o.o. i BRAVE Courses sp. z o.o. Spokojnie, nie spamujemy i w każdej chwili możesz się wypisać :)
Dzięki! Jesteśmy w kontakcie.
Coś poszło nie tak. Spróbuj ponownie.
Udostępnij